TORI NAGAY – DOŚWIADCZENIE, PASJA I PODRÓŻE
- ONMOVE MGMT

- 25 wrz
- 6 minut(y) czytania
Tori ma na koncie współprace z globalnymi markami – w tym kampanię dla Wella, Aveda, REDKEN – oraz doświadczenie zdobyte w Londynie, na Bali, w Barcelonie czy Stambule. Kocha podróże, a jej social media to szczere okno na świat modelingu: kulisy sesji, blaski i cienie tej pracy, a także osobiste refleksje.

ONMOVE MAG: Masz za sobą wiele lat doświadczenia w branży. Jakie momenty były dla Ciebie kamieniami milowymi w karierze?
TORI: Zdecydowanie moja pierwsza prawdziwa praca modelki. Był to wybieg dla Goka Wana w Cardiff (Walia), na którym to byłam jedyną modelką plussize. Nie mogłam uwierzyć, że moja pierwsza prawdziwa praca jest dla mojego idola z dzieciństwa. Jako dziewczynka oglądałam programy Goka Wana “Jak dobrze wyglądać nago”, skąd uczyłam się jak się ubierać no i pewności siebie. Było to więc absolutnie niezapomniane wydarzenie, które otworzyło mi drzwi do świata modelingu.
Praca w tak wielu krajach, w różnych kulturach, to marzenie wielu modelek. Tori już wie, że modeling to nie tylko zdjęcia, ale też dostosowanie się do odmiennych standardów i oczekiwań.
ONMOVE MAG: Londyn, Bali, Barcelona, Stambuł – które z tych miejsc najbardziej wpłynęło na Ciebie jako człowieka i modelkę? Dlaczego?
TORI: Zdecydowanie Londyn, bo to tam otworzyły mi się oczy na fakt że ja tak - rzeczywiście - też mogę być profesjonalną modelką. Gdy dorastałam w Polsce nie było mowy o tym żeby ktoś z moim typem urody w ogóle mógł zarabiać na modelingu. Na zachodzie była to inna sprawa. Londyn nauczył mnie też freelancingu, etyki na planie no i grindu, grindu, grindu. Do tej pory mam tam masę kontaktów w świecie modelingowym i wieloletnie przyjaźnie poznane na różnych planach.
ONMOVE MAG: Podróże są dużą częścią Twojego życia. Co nauczyły Cię o sobie i o branży?
TORI: Przede wszystkim, że “Staring at the ocean won’t teach you how to swim.” Jedynym sposobem, żeby udowodnić sobie, że się coś może zrobić to zacząć to robić. Moje solo podróże po świecie uświadomiły mi, że mogę wszystko, nawet jeśli nie jest to łatwe. Jest to też najlepsza metoda rozwoju osobistego jaką znam, bo nic nie stawi przed nami tylu wyzwań jak odnalezienie się samemu w obcej kulturze i miejscu. Ale ja to uwielbiam!

W tym roku kończy 30 lat – symboliczny moment, który skłania do podsumowań i snucia nowych planów. Po dekadzie pracy w modelingu, Tori ma za sobą setki zdjęć, lata castingów i setki godzin spędzonych na planach zdjęciowych. Teraz patrzy w przyszłość, zastanawiając się, dokąd zaprowadzą ją kolejne lata.
I właśnie teraz pracowała nad projektem życia – sesją zdjęciową z okazji swoich 30. urodzin, która ma w całości oddać to, kim jest: artystką, modelką i kreatywną duszą. Ten projekt to nie tylko zdjęcia, ale wizualna opowieść o drodze, którą przeszła, jej sile, wrażliwości i pasjach.
ONMOVE MAG: Tori, w tym roku kończysz 30 lat. Jak patrzysz na ten moment w swoim życiu zawodowym i prywatnym?
TORI: Powiem Ci szczerze, bardzo mnie to cieszy! Czuję, że taki ciężar mi spadł z ramion po przekroczeniu tej 30stki. Czuję się tak bardzo dojrzała i niezależna, ale też mam już tak bardzo gdzieś to co sobie ludzie o mnie myślą, że dopiero teraz mam pełną odwagę pokazać się światu w pełni taką jaką jestem. Czuję że jestem teraz w moim “peaku” i nie mogę się doczekać co ta następna dekada przyniesie :D
ONMOVE MAG: Jak narodził się pomysł na sesję? Co chciałaś w niej pokazać o sobie jako artystce i modelce?
TORI: Pomysł narodził się z TikToka pewnej influencerki (shoutout: @ava.tocloo), która zrobiła video tutorial tak zwanych “bubble hair braids”. Tak mi się to spodobało, że stwierdziłam: “A niby czemu nie??” Zamówiłam takie sztuczne włosy w moim kolorze i stwierdziłam, że jak już mam robić takie ogromne przedsięwzięcie, to najlepiej by było zrobić z tego cały projekt!
ONMOVE MAG: Jak wyglądał proces tworzenia sesji urodzinowej – od koncepcji, przez dobór zespołu, po realizację?
TORI: Więc zaczęło się od włosów. Potem w mojej głowie zrodził się pomysł na strój i koncept. Nazwałam go sobie roboczo “Tribal Goddess”. Chciałam uosobić esencję tego, jak wyglądałby najbardziej dzika, wyzwolona i silna wersja mnie. Byłam wtedy w Barcelonie i odezwałam się do znajomego fotografa (@luiskahn), z którym robiłam sesje w przeszłości i któremu ufałam w pełni, że pomoże mi zrealizować tą wizję. Jeśli chodzi o styl sesji, wyobrażałam sobie go jako “high fashion meets Burning Man” vibe w Śródziemnomorskiej Katalonii. Jeśli chodzi o lokalizację, to było to niezłe wyzwanie, bo bardzo chciałam ująć kontrast pomiędzy niebieskim niebem i czerwonymi skałami, które można znaleźć w wielu miejscach w Katalonii. Znalazłam najbardziej spektakularne miejsce chyba w całym regionie - Cova Foradada - czyli “Podziurawiona jaskinia”, która przez miliony lat erozji wygląda jak krajobraz prosto z Marsa. Te wszystkie elementy: 20h które spędziłam na doczepianiu włosów, 2h dojazdu do lokalizacji, świetna współpraca z fotografem i pomoc mojego partnera, złożyły się na mój najbardziej ambitny osobisty projekt modelingowy do tej pory.
ONMOVE MAG: Oprócz modelingu jesteś też artystką – malarką. Czym jest dla Ciebie malarstwo: odskocznią od intensywnego świata mody czy głównym nurtem Twojej kreatywnej duszy?
TORI: Malarstwo jest dla mnie tylko jedną z wielu form ekspresji, którymi się param. Jest możliwością stworzenia czegoś ponadczasowego i zatrzymania części mojej duszy na płótnie.
Branża modelingu plus size zmienia się na naszych oczach – coraz więcej marek stawia na różnorodność, ale to wciąż nie jest pełna rewolucja.
ONMOVE MAG: Jak postrzegasz branżę plus size dziś, w porównaniu do momentu, gdy zaczynałaś?

TORI: Wow, odkąd zaczęłam mam wrażenie, że movement plus size zatoczył pełne koło. Jakieś 10 lat temu zaczęło się to boom na różnorodność w mediach. To również przełożyło się na modeling, nie tylko plus size, ale też więcej możliwości dla ludzi o różnych kolorach skóry czy cechach charakterystycznych. No i to trwało przez dobrych parę lat, ale teraz widzę, że powoli trend wraca do promowania bardziej “standardowych” typów urody. Już nie mówiąc o tym, że na rynek weszły modelki AI, które promowane są nawet przez naprawde duże marki. Teraz więc konkurencja w branży jest między prawdziwymi ludźmi i programami komputerowymi. Mam jednak nadzieję, że autentyczność nie zniknie z listy priorytetów konsumentów.
ONMOVE MAG: Jak zmieniała się Twoja relacja z własnym ciałem przez te wszystkie lata pracy?

TORI: Moi obserwujący mogli zauważyć, że przez ostatnie 2 lata wróciłam do mojego naturalnego koloru włosów. Przez ponad dekadę (13 lat) farbowałam się na rudo. Bardziej się z tym kolorem utożsamiałam, ale też czułam się strasznie niekomfortowo w moim blondzie. Teraz jednak się to zmieniło. Im jestem starsza tym bardziej kocham moją naturalną urodę. Na mojej sesji urodzinowej zdecydowałam się nie używać tuszu do rzęs, aby pokazać ich naturalny kolor. Na co dzień nie używam makijażu, na wakacjach zapuszczam włosy na nogach. Im bardziej akceptuje moje ciało takim jakie jest, tym bardziej mi się ono odwdzięcza.
Social media stały się jednocześnie narzędziem promocji i presji. Dzięki nim modelki mogą budować własną markę, ale też są wystawione na ocenę 24/7.
ONMOVE MAG: Jak Twoim zdaniem social media wpłynęły na branżę modelingu i na codzienność modelek?

TORI: Są one koniecznością. 10 lat temu moja pierwsza agencja powiedziała mi, że jeśli chcę pracować w modelingu muszę założyć Instagrama. Od 10 lat jest to moje portfolio. Jest to jednak bardzo restrykcyjne, bo oznacza to, że nie zawsze mogę wrzucać to co mi się podoba, tylko to co współgra z moim imagem. Zaczynam się jednak trochę temu buntować, bo zależy mi coraz bardziej na wolności ekspresji, niż na tym żeby podlegać pewnym standardom.
Coraz głośniej mówi się o sztucznej inteligencji w modzie – generowane zdjęcia, cyfrowe modelki. To może być rewolucja, ale też zagrożenie dla prawdziwych twarzy.
ONMOVE MAG: Jak patrzysz na rosnący trend używania AI w sesjach zdjęciowych? Czy to może zagrozić realnym modelkom?

TORI: Tak, niestety jak wspomniałam jest to realny problem. W tym roku otrzymałam o wiele mniej castingów między innymi przez ten trend. Oczywiście mi się on strasznie nie podoba i uważam, że ludzie powinni być wokalni jeśli chodzi o sprzeciw wobec takich praktyk. Konsumenci nieraz udowodnili, że gdy się zbuntują, to marki ich będą musiały słuchać.
Doświadczenie Tori to nie tylko sukcesy, ale też świadomość realnych minusów pracy w tej branży.
ONMOVE MAG: Jakie są największe plusy i minusy bycia modelką z Twojej perspektywy?
TORI: Modelką nie jest się tylko gdy wchodzi się na plan. Praca modelki to praca 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku. Twój wizerunek ZAWSZE musi być na najwyższym standardzie, aby być gotową na niespodziewany casting. Bardzo ogranicza to możliwość ekspresji osobistej. No i jest to też bardzo dużo stałej pracy nad własnym wizerunkiem. Nie jest to dla każdego. Ale z drugiej strony, od lat jest to dla mnie świetna motywacja, aby dbać o moje ciało.

by Onmove.pl










Komentarze